Rodzina jest podstawową wartością w życiu człowieka. Każdy z nas większość celów, które chce osiągnąć wiąże z rodziną, z dziećmi. Przede wszystkim, z myślą o potrzebach rodziny kupuje się mieszkania i planuje inwestycje domowe, służące podniesieniu standardów życia rodziny. W ślad za koniecznością zakupu mieszkania, domu lub innej nieruchomości, pojawia się potrzeba zaciągnięcia kredytu hipotecznego. W tej sytuacji należy zacząć myśleć kategoriami banku, który kredytu hipotecznego ma udzielić.
Banki żyją z udzielania kredytów – to prawda, ale ponieważ jest to towar, za który klient będzie płacił w ratach i przez długi okres czasu, w interesie banku jest zabezpieczyć swoją wierzytelność, jak najlepiej. Szczególnie, gdy wniosek kredytowy dotyczy kredytu hipotecznego na zakup mieszkania, czy domu, każdy bank będzie wnikliwie badał zdolność kredytową potencjalnego kredytobiorcy. Jak wiadomo zdolność kredytowa to różnica między dochodami, a wydatkami. Różnica ta, z punktu widzenia banku, musi zapewniać regularne spłaty rat kredytowych. Z tego płynie prosty wniosek, że im ta różnica jest większa, tym skłonność banku do udzielenia kredytu będzie większa.
Nie ma co ukrywać, że w oczach banku małżeństwo, lub para pozostająca w trwałym związku i wspólnie występująca o kredyt hipoteczny na zakup mieszkania lub domu jest atrakcyjniejsze niż tzw. singiel, a to ze względu na to, że z jednej strony występuje tu wyższy, bo skumulowany dochód dwojga partnerów, a z drugiej strony, korzystniej rozkładają się koszty utrzymania każdej z osób występujących, jako potencjalni współ kredytobiorcy. Analitycy finansowi, na podstawie danych statystycznych GUS , szacują, że jeśli średni koszt utrzymania osoby samotnej wynosi ok. 1,2 tys., to koszty utrzymania związku, obniżą się do ok. 600 – 800 zł na każdą osobę. Jasne jest, więc, że małżeństwo, czy para w oczach banku to atrakcyjny kredytobiorca. Jasne jest jednak i to, że podstawową przyczyną zawierania związków małżeńskich jest ludzka potrzeba posiadania dzieci, więc, mimo, że każde pojawiające się w rodzinie dziecko, oprócz wielkiej radości, jaką z sobą przynosi, podnosi koszty utrzymania rodziny. W zależności od wewnętrznych uregulowań każdego banku, analitycy przyjmują, że koszty utrzymania każdego dziecka mogą wynieść średnio nawet 700 zł. A to z kolei obniża zdolność kredytową rodziny. Już wiadomo, że zdolności kredytowej nie poprawią wpływy uzyskiwane z tytułu Programu 500+ – banki nie wliczają tych wpływów do dochodów kredytobiorcy.
Kredytodawca musi znać całą prawdę o kredytobiorcy.
Oprócz zdolności kredytowej, podstawową daną, z jaką chce się zapoznać bank, rozpatrujący wniosek kredytowy jest historia kredytowa potencjalnego kredytobiorcy. System bankowy dopracował się imponującego instrumentarium kontrolującego wiarygodność chcących się zadłużyć, bądź już zadłużonych osób. Rejestry dłużników wykażą nie tylko wszystkie kredyty i pożyczki zaciągnięte w różnych bankach i instytucjach finansowych, ale zanotują każde opóźnienie w spłacie raty kredytowej, a cóż dopiero uchylanie się od spłacania zaciągniętych długów. Utrata wiarygodności może oznaczać całkowitą utratę zdolności kredytowej.
Zanotowano przypadki prób „poprawiania” zdolności kredytowej, m.in. przez niepodawanie całej liczby będących na utrzymaniu kredytobiorcy dzieci, lub niezgodne z prawdą podawanie, że dorastające dzieci przeszły na własne utrzymanie. Każdy, kto chciałby w tak nieuczciwy sposób poprawiać swoją zdolność kredytową musi się liczyć z tym, że bank jest w stanie ustalić stan faktyczny. Warto pamiętać, że tak jak w życiu, w kontaktach z bankami warto być przyzwoitym.