Powiedzenie, że coś jest pewne jak w banku nie wzięło się z niczego. Wynika ono z wielkiej wagi, jaką każdy bank przykłada do swojej wiarygodności jest, bowiem oczywiste, że klienci poszukujący odpowiedniego dla siebie banku skierują swe kroki tam, gdzie ich sprawy będą pewne, jak… w banku. Dlatego każdy bank, bez względu na formę własności: prywatny, spółdzielczy, czy państwowy, stara się maksymalnie obniżyć nie tylko ryzyko kredytowe, ale i każdy inny rodzaj ryzyka, jakie są nieodłączne w działalności każdej instytucji finansowej, a w działalności banku w szczególności.
Każdy bank oceniając ryzyko kredytowe kieruje się własnymi, wewnętrznymi uregulowaniami, ale większość z tych uregulowań poszczególnych banków, ma sporo cech wspólnych. Jakkolwiek jednak na sprawę nie patrzeć, istotą działalności każdego banku, jest podejmowanie ryzyk i, być może, stąd się wzięło kolejne „bankowe” stwierdzenie: „kto nie ryzykuje…”? Tak, więc bank z jednej strony musi podejmować różnego rodzaju ryzyka, a z drugiej musi je maksymalnie ograniczać.
Stąd każdy bank musi wśród swoich funduszy, których posiadanie jest podstawowym warunkiem utworzenia i działania banku, posiadać fundusz ogólnego ryzyka bankowego oraz rezerwy rewaluacyjne. Obligatoryjna wysokość tych funduszy, jest pochodną funduszy podstawowych banku. Wysokość funduszy podstawowych decyduje z kolei o wielkości banku, a zatem jego pewności i wiarygodności. Warto tu przypomnieć, że zgodnie z prawem bankowym, minimalna kwota funduszu założycielskiego banku nie może być niższa od równowartości 5 mln euro. Zaś od tej podstawowej wartości, są pochodne wysokości innych podstawowych funduszy bankowych.
Każdy bank dysponuje specjalną komórką, która zajmuje się szacowaniem ryzyk podejmowanych przez bank działań, w tym ryzyko kredytowe. Mimo to nad każdym bankiem nieustannie wisi albo ryzyko bierne, na które bank ma stosunkowo najmniejszy wpływ, bo może ono wynikać z obiektywnie działających praw wolnego rynku, które mogą skłonić klientów np. do masowego wycofywania swoich zdeponowanych w banku wartości; albo ryzyko czynne – bardziej uzależnione od wewnętrznych uregulowań banku, choć też nie do uniknięcia w 100%, bo zawsze jakaś część kredytobiorców, z różnych powodów nie spłaca swoich zobowiązań kredytowych.
Jest oczywiste, że bank inaczej szacuje ryzyko, gdy jako kredytobiorca występuje osoba prawna w postaci dużej znanej i uznanej firmy, a szczególnie inna instytucja finansowa, a inaczej, gdy chodzi o osobę fizyczną, czyli każdego indywidualnego kredytobiorcę. Mimo jednak, że bank podejmuje większe ryzyko kredytowe, zawierając umowę kredytową z indywidualnym kredytobiorcą, nie może z podejmowania tego ryzyka zrezygnować czy je lubi czy nie, gdyż przez swoją masowość decyduje ono o wysokości dochodów banku.
Tak, więc na tej współzależności korzystają obie strony umowy kredytowej i obie ponoszą ryzyko z taką umową związane. Ale to bank decyduje, jakie kryteria musi spełniać kredytobiorca, żeby mógł otrzymać kredyt, bo jednak większe ryzyko kredytowe leży po jego stronie. Dlatego kredytobiorca musi dostarczyć bankowi żądanych przezeń dowodów swojej wiarygodnej historii kredytowej oraz zdolności kredytowej na podstawie, których bank będzie mógł właściwie oszacować swoje ryzyko kredytowe.